Delegacja naszej szkoły upamiętniła Bohaterów akcji złożeniem wiązanek i zapaleniem zniczy w każdym miejscu związanym z Akcją Kutschera. Trasę upamiętnienia ułożyła Kama - Maria Stypułkowska-Chojecka, przyjaciółka naszej szkoły i pomysłodawczyni nadania imienia szkole Zbigniewa Gęsickiego "JUNO". Dziś prowadził nas jej syn, pan Sławomir Chojecki.
Wspaniała lekcja historii dla nas wszystkich.
SKŁAD ODDZIAŁU
Maria Stypułkowska „Kama” – rozpoznanie, sygnalizowanie (18 lat)
Elżbieta Dziembowska „Dewajtis” – rozpoznanie, sygnalizowanie (13 lat)
Anna Szarzyńska-Rewska „Hanka” – rozpoznanie, sygnalizowanie (28 lat)
(łączniczki były nieuzbrojone)
Bronisław Pietraszewicz „Lot” – dowódca, 1 wykonawca: MP40, Vis, granaty (21 lat)
Stanisław Huskowski „Ali” – zastępca dowódcy, ubezpieczenie: granaty, Parabellum (21 lat)
Zdzisław Poradzki „Kruszynka” – 2 wykonawca: Sten, granaty (22 lat)
Michał Issajewicz „Miś” – kierowca samochodu Adler Trumpf Junior, 3 wykonawca: Parabellum, granaty (22 lat)
Marian Senger „Cichy” – ubezpieczenie: Sten, Parabellum, granaty (20 lat)
Henryk Humięcki „Olbrzym” – ubezpieczenie: Sten, Parabellum, granaty (23 lat)
Zbigniew Gęsicki „Juno” – ubezpieczenie: Sten, granaty (24 lat)
Bronisław Hellwig „Bruno” – kierowca samochodu Opel Kapitan: 2 Parabellum, granaty (23 lat)
Kazimierz Sott „Sokół” – kierowca samochodu Mercedes V-170: 2 Parabellum, granaty (20 lat)
AKCJA
1 lutego 1944 r. ok. godz. 9 w Warszawie, na podstawie wyroku, został zabity silnie strzeżony i zakonspirowany gen. SS i policji Kutschera, Szef SS, Policji i Gestapo na Dystrykt Warszawski, główny organizator trwającego od kilku miesięcy wzmożonego terroru. W starciu z konwojem zginęło kilku innych oficerów i żandarmów.
„Biuletyn Informacyjny” – oficjalne pismo AK
„Dzień ciepły, lekki wietrzyk przypominały dzień wiosenny. Ani śladu śniegu. O umówionej godzinie wszyscy przychodzą. (…) Z wolna, krok za krokiem posuwają się na miejsce przeznaczenia. Magazynki od pistoletów maszynowych kręcą się między nogami, opóźniając szybkość marszu”.
Zdzisław Poradzki „Kruszynka”
„Łączniczki (wywiadowczynie) postawione były po stronie Alei Ujazdowskich, przeciwnej niż urząd Kutschery (po stronie ogrodu Ujazdowskiego) począwszy od Alei Róż, na samym skraju chodnika, tuż przy jezdni w ten sposób, że każda widziała sąsiednią”. „Kilka minut po godzinie dziewiątej Kama zawiesiła pelerynę na prawej ręce. Znak dla uczestników akcji: on za chwilę wyjdzie z domu – „od tej peleryny wszystko się zaczęło”. Przeszła przez ulicę, dając znak, że Kutschera opuścił mieszkanie. „Znakiem rozpoznawczym Kutschery były naramienniki ze złotymi naszywkami, które on tylko z racji swej rangi posiadał”. „W takiej chwili nie myśli się o strachu, tylko o tym, żeby jak najlepiej wykonać zadanie”. „Chwilę po Kamie Dewajtis przełożyła pudło na kapelusze do drugiej ręki i przy rogu ul. Szopena, tuż za samochodem, przeszła na drugą stronę ul Piusa. Musiała być tak blisko, by zidentyfikować twarz Kutschery”. „Hanka – wreszcie ja, która stałam na przeciwko urzędu Kutschery, miałam przejść na drugą stronę – gdy tylko rozpoznam jego auto, tj. w chwilę później od ujrzenia przechodzących łączniczek. Lot obserwować miał tylko mnie. Stał przy kiosku z papierosami i gazetami, jaki znajdował się przy ogrodzeniu Ogrodu Ujazdowskiego w pobliżu naroża Alei i ul. Piusa”. Dowódca zdjął kapelusz, co było sygnałem do rozpoczęcia akcji. Około 9.07 w miejscu zasadzki pojawiła się oczekiwana limuzyna. Obserwować łączniczki „miał również jeden z naszych chłopców Miś siedzący za kierownicą naszego autu, które miało zajechać drogę Kutscherze przy bramie urzędu niemieckiego”. Naprzeciw limuzyny generała wyjechała osobówka Misia - powoli wysuwa się z ulicy Piusa XI w Aleje Ujazdowskie. „Swoją trasę miał wielokrotnie wyliczoną krokami, przeliczaną na szybkość jazdy i dopasowaną do miejsca, w którym winien zamknąć drogę samochodowi Kutschery”. „Jadąc najpierw prawidłową stroną Alej Ujazdowskich, zjechał wyraźnie ku środkowi jezdni, zagradzając drogę samochodowi Kutschery. Musiał przy tym uważać, aby nie przepuścić jego ani lewą, ani prawą stroną jezdni. Widząc jednak, że wóz Kutschery nie zwalnia ani nie ma zamiaru wyminąć go nieprawidłowo, odbił samochodem zdecydowanie na nieprawidłową stronę jezdni. Wtedy kierowca wozu Kutschery włączył żółty reflektor, który znajdował się w wozach dostojników hitlerowskich, co oznaczało żądanie wolnej drogi i lekko przyhamował. Hamował też Miś. I znowu nastąpiły błyski żółtego reflektora. Oba wozy stanęły. Po krótkiej chwili ruszył wóz Kutschery i natychmiast także Miś. Oba wozy zetknęły się wtedy, zaczepiły maskami. Wóz Kutschery został zatrzymany i zablokowany”. „Sygnał Lota przejęło również pięciu uczestników akcji stojących na przystanku w pobliżu narożnika Alej Ujazdowskich i Piusa XI. Powoli, każdy z nich osobno, ruszyli Alejami Ujazdowskimi w kierunku ulicy Szopena, a tym samym w kierunku siedziby komendantury SS”.
Dalej akcja rozegrała się błyskawicznie. „Widzę Lota jak szybko przechodzi przez ulicę, w połowie jezdni rozpina płaszcz i wyjmuje p.m. Zbliża się do samochodu Kutschery i oddaje serię do środka. Staje się to sygnałem ogólnej akcji”. Lot doskoczył do auta i oddał serię z pistoletu maszynowego do generała. Kruszynka przybiegł zaraz za nim. „Od strony ulicy Piusa XI, z dwóch różnych stron biegnąc zbliżyli się do limuzyny Bruno i Kruszynka. Ich płaszcze były już rozpięte… Pod nimi pistolety, strzelają. Uzbrojony kierowca samochodu Kutschery, prowadzący limuzynę, zorientował się. Chwyta za broń. Kutschera – wysoki, szczupły, ubrany w skórzany płaszcz – niespokojnie wcisnął się w głąb wozu”. Kutschera i jego kierowca zostają trafieni kulami od Lota i Kruszynki, z odległości metra. Dla pewności Miś, który wysiadł z wozu, strzela w głowę Kutschery z pistoletu. Dewajtis wbrew rozkazom obserwuje akcję z pewnej odległości. „Widzę Lota jak biegnie, wtedy go ostatni raz widziałam, w swoim płaszczyku. Rozdziera to i ze stena, z pistoletu maszynowego, kieruje pierwszą salwę. Z drugiej strony, z przystanku, cała grupa się odrywa. Po drugiej stronie przystanek był naprzeciw pałacyku. Na ukos, jak byśmy powiedzieli. Na przystanku, Kruszynka biegnie. Mnie zamurowało. Stanęłam i zamurowało mnie. To są wszystko sekundy”.
Kama „zamiast odejść Szopena, zatrzymałam się i patrzyłam. Słyszałam zgrzyt zderzających się aut, widziałam Lota, słyszałam strzały. I wtedy Dewajtis krzyknęła do mnie: Kama! Dopiero wówczas zauważyłam, że dwóch cywilnych Niemców leży na ziemi i składa się do strzału, a my jesteśmy na linii ognia. Schowałyśmy się w bramie”. „Żeby nie było żadnych wątpliwości Kruszynka wspomagany przez Misia, wywlókł Kutscherę z samochodu i wpakował w niego resztę magazynku. Przeszukują mu kieszenie, by zabrać dokumenty (ostateczny dowód skuteczności akcji). Nie mogą ich znaleźć, więc zabierają teczkę, którą zresztą zgubią w czasie ucieczki”. Generał tego dnia założył nowo uszyty mundur – zapomniał najpewniej przełożyć dokumenty. Grupa ubezpieczająca w tym samym czasie blokowała ogniem komendanturę SS oraz inne kierunki”. Olbrzym, Juno i Cichy ostrzeliwują pałacyk SS i policji. Czekają, kiedy Ali zacznie rzucać granaty, które ma w teczce. Ali podczas akcji nie mógł otworzyć felernej teczki z granatami i osłaniał kolegów znalezionym pistoletem.
Niestety niemieckie kule również dosięgły celu. Zaraz po pierwszych strzałach groźny postrzał w brzuch otrzymał Lot – żołnierz niemiecki zaczął strzelać wprost w kierunku Lota. Ranny był również Miś oraz dwóch żołnierzy osłony Cichy oraz Olbrzym.
„Po gwałtownej strzelaninie zapadła śmiertelna cisza i pustka. Wydaje mi się, że strzelanina nie trwała dłużej niż 1 min 40 sek”.
Wśród zaskoczonych SS-manów zapanowała najpierw konsternacja, potem popłoch. Jedni podbiegli do okien, a zorientowawszy się o co chodzi, rzucili się na podłogę i leżeli plackiem, drudzy nerwowo szukali broni. Minęły minuty, zanim zaczęli ostrzeliwać się z okien.
PO AKCJI
Na miejscu akcji nie pozostał nikt z grupy bojowej AK.
Hanka, po odebraniu sygnału od Dewajtis, ma rozkaz natychmiastowego odejścia (zanim wybuchnie strzelanina) ulicą Piękną w stronę ul. Marszałkowskiej. Kama i Dewajtis spotykają się, po dokonanej sygnalizacji, w bramie jednego z narożnych domów przy ulicy Szopena, po czym kierują się tą ulicą w stronę ulicy Koszykowej i dalej, w kierunku do placu Zbawiciela.
Wkrótce, z ulicy Wiejskiej ku Alejom rusza grupa żandarmerii. Juno, zza drzewa, strzelał z automatu bez przerwy w tym kierunku. Szofer Miś rzucił filipinkę (granat). Po wybuchu – cofnęli się. Strzały jeszcze zgęstniały. Niebezpieczne okazały się okna, z nieoczekiwanie wychylającymi się uzbrojonymi Niemcami. Cichy dostaje postrzał w brzuch z kierunku od placu Trzech Krzyży. Postrzelony Olbrzym chwyta się rękoma za piersi. Miś był już ranny w głowę. Mimo, że krew zalewała mu twarz, dobiegł do aut ewakuacyjnych. Dwa auta ewakuacyjne, oczekujące na ul. Szopena, zawczasu szybko cofnęły się tyłem w kierunku Alei Ujazdowskich, aby ułatwić ewakuację żołnierzom akcji i osłony. Dzięki temu, samochody ewakuacyjne znalazły się w odległości nie wiele większej niż 30 – 40 m od samego miejsca akcji. Koledzy dobiegają do wlokącego się z trudem w kierunku samochodów Cichego. Chwytają go pod ręce. Ktoś pomaga mdlejącemu Olbrzymowi. Tymczasem powstał już gęsty ogień ze wszystkich stron, ale na szczęście niecelny. Juno, jako osłona, ani na chwilę nie przestaje zatrzymywać ogniem wyłaniających się z dala postaci w niemieckich mundurach. Miś ściera krew zalewającą oczy, aby dojrzeć auta ewakuacyjne”.
Zrealizowano zaplanowane wycofanie się (już pod obstrzałem niemieckim) w stronę ulicy Chopina, gdzie czekały na nich samochody odwodowe. Wszystkich rannych zabrał Sokół. Ostatni wskoczył do auta Juno, osłaniający ogniem z pistoletu maszynowego odwrót kolegów. Udało się odjechać. Samochód prowadził Bruno.
Lekarz Pegaza, dr. Maks zdecydował o odwiezieniu rannych do szpitala Maltańskiego przy ulicy Senatorskiej. Tam opatrzono głowę Misia i zatrzymano rannego Olbrzyma. Ciężko rannych, wymagających natychmiastowej operacji, zawieziono na Pragę do szpitala Przemienienia Pańskiego, do bocznej części budynku (w głównej części szpitala leżeli ranni żołnierze niemieccy). W szpitalu tym operowano obu ciężko rannych: Lota i Cichego. Po pozostawieniu rannych w szpitalu Juno i Sokół wracali samochodem przez most Kierbedzia na lewostronną część Warszawy, gdzie znajdował się garaż oddziału. „Wydawać się to mogło zbytecznym ryzykiem, jednak warto pamiętać, że w pojeździe znajdowała się broń użyta podczas zamachu. Były to: osiem pistoletów maszynowych, sześć zwykłych pistoletów i kilkanaście granatów, bardzo cennych dla oddziału, a wycofując się pieszo, nie mogliby ich zabrać. I to zapewne zaważyło na decyzji zamachowców. Niestety, przy okazji popełnili fatalny błąd, wybierając drogę przez most Kierbedzia, którą niedawno przyjechali do szpitala. Samochód był zapewne już wcześniej zauważony przez Niemców, nieczęsto po ulicach miasta jeździło auto ze świeżymi śladami po pociskach. W efekcie doszło do tragedii Na moście zostali osaczeni przez Niemców. Dalsza jazda do przodu jak i odwrót okazały się niemożliwe”. Otworzyli ogień z broni maszynowej. Gdy skończyła im się amunicja, skoczyli do Wisły. Niemcy strzelali z mostu do bezbronnych żołnierzy.
Wskutek akcji zginęło 5 Niemców: kat Warszawy, zbrodniarz niemiecki gen. Franz Kutschera, jego kierowca, dwóch wartowników dowództwa SS i policji, niemiecki policjant na moście Kierbedzia, ponadto 9 Niemców zostaje rannych.
Polacy stracili czterech żołnierzy (poza Sokołem i Juno) w wyniku odniesionych ran zmarli także Lot i Cichy).
Po udanym zamachu na Kutscherę, pierwszą reakcją był rzeczywiście jednorazowy odwet - ale zaraz potem Niemcy skończyli terror jak nożem uciął; łapanki zdarzały się rzadko, a ulicznych rozstrzeliwań aż do Powstania nie urządzano w ogóle.
Moim zdaniem była to polska organizacja wojskowa, rozgałęziona i dobrze zakonspirowana. Musimy się z nimi liczyć, bo któregoś dnia gotowi nam sprawić wielce niepożądaną niespodziankę – nie będziemy nawet wiedzieli, gdzie i kiedy.
Fritz Schramm, pracownik Kripo w Warszawie
Do najpoważniejszych wstrząsów ostatniego okresu należy zaliczyć dwa wielkie zamachy; ofiarą jednego z nich padł SS-Brigadeführer Kutschera. Członkowie nacjonalistycznego ruchu oporu przygotowali ten zamach tak precyzyjnie, że można go nazwać koronkową robotą. Przy jednym z ranionych sprawców znaleziono szkic, z którego wynikało, że plan zamachu opracowany był do najdrobniejszych szczegółów włącznie z pozycjami zajmowanymi przez poszczególnych jego wykonawców i kolejnością strzałów.
Hans Frank, generalny gubernator okupowanych ziem polskich, zbrodniarz nazistowski
Andrzej Gładkowski, Akcja bojowa AK na gen. SS i policji Franza Kutscherę http://www.klubvm.org.pl/img/zeszyt/zh_5_pdf.pdf
1 lutego 1944 r. Oddział specjalny Kedywu AK „Pegaz” przeprowadził udany zamach na Franza Kutscherę, https://muzeum1939.pl/1-lutego-1944-r.../timeline/3081.html
Akcja Kutschera, http://www.dws-xip.pl/PW/bitwy/pw2ba.html
Waldemar Stopczyński, Raport „Alego” z akcji na Kutscherę, czyli czego nie powiedział dowódca
batalionu „Parasol”, https://wbh.wp.mil.pl/.../Waldemar_Stopczynski_Raport...
Maria Stypułkowska-Chojecka „Kama”, https://www.1944.pl/.../maria-stypulkowska-chojecka,468.html
Arkadiusz Żołnierczyk Arktour, Martwy pan młody – Teodora Żukowska, https://whu.org.pl/.../29/martwy-pan-mlody-teodora-zukowska/
Włodzimierz Kalicki, 1 lutego 1944 r. Zamach na Frantza Kutscherę
https://wyborcza.pl/.../7,127290,6228429,1-lutego-1944-r...
Maria Chojecka z d. Stypułkowska, ps. Kama
https://kpbc.ukw.edu.pl/.../198410/PDF/Chojecka_3360_WSK.pdf
Relacja "Hanki Szarzyńskiej-Rewskiej z akcji zamachu na Kutscherę
https://kpbc.ukw.edu.pl/.../PDF/Rewska_Anna_1614_WSK.pdf